sobota, 21 marca 2020

Bez korony

   Lata 20. XXI wieku nie są zbyt spokojne, choć dopiero się zaczęły. Szkoły zamknięte, razem z nimi żłobki i uczelnie, kościoły, baseny, siłownie, restauracje, bary... Nieczynnych miejsc jest sporo i na każdym kroku zalecają nam zostanie w domu. Więc siedzimy tak od ponad tygodnia, a wolnego zostało nam jeszcze ponad trzy tygodnie.
     Lepiej nie nazywajmy tego wolnością, bo jest to bardziej uwięzienie, dobrze, że chociaż we własnych domach (choć podobno nie wszyscy, ale o tym kiedy indziej). Każdy, kto w normalną środę na matematyce usłyszy, że nie ma szkoły, dostaje szału. U wielu była to przedwczesna radość, bo wszystko byłoby pięknie, gdyby nie kilka istotnych haczyków koronaferii. 
   Po pierwsze nie możemy się spotykać. Mnie tak naprawdę nie bardzo to przeszkadza, bo lubię spędzać czas sama lub w otoczeniu rodziny, ale wiem, że niektórzy ciężko znoszą brak spotkań z przyjaciółmi. Zwłaszcza, gdy nie można iść z nimi do kina czy kawiarni, bo te są zamknięte.
   Po drugie i tak trzeba się uczyć. Brak szkoły nie oznacza braku przyswajania wiedzy. Teraz Librus jest przydatny jak nigdy wcześniej. Nauczyciele wysyłają nam wiadomości z zadaniami, które mamy zrobić, a odpowiedzi wysyłamy im mailem lub, tak jak nauczyciele zadania, Librusem. Nie jest to nawet takie złe, poza tym, że czasem, jak ktoś ci czegoś nie wytłumaczy, to nie zrozumiesz. Uwierzcie, że moi nauczyciele tłumaczą dużo lepiej, niż podręczniki. W domu siedzi się wygodnie w swoich najwygodniejszych, brudnych  dresach na swoim ulubionym fotelu, ale ciężko jest się skupić, gdy obok leżą cudowne książki, świetne filmy i zachęcające gry, nie mówiąc już o komputerze i komórce, wysyłając coraz to nowsze powiadomienia. Chce się robić wszystko, byle nie uczyć. Znam takich, co woleli posprzątać najbardziej zabałaganioną szafkę niż przyswoić nową porcję materiału. 
      Po trzecie, nawiązujące trochę do drugiego, egzaminy są już naprawdę blisko, jeśli w ogóle będą. bo mogą  je przełożyć tak jak większość tegorocznych wydarzeń. W każdym bądź razie nauczyciele języka polskiego, matematyki i języka angielskiego dbają o to by nam się nie nudziło, chociaż ja osobiście mam co robić. Mnóstwo nieprzeczytanych książek do mnie woła z półki, tak samo jak gry i nieużywane przez brak czasu kredki i farby. Poza tym to idealny czas, bym nauczyła się gotować coś nowego. Jak na razie nauczyłam się przygotować ryż curry z pomidorami. Było jadalne, ale wypadałoby je jeszcze doszlifować. Naprawdę da się siedzieć w domu tak, by się nie nudzić. Udowodnię Wam to.