środa, 19 lipca 2023

Co mnie zaskoczyło na kursie EF?

 Hej! Bardzo dawno mnie tu nie było, ale po prostu bardziej z pisania bloga przestawiłam się ostatnio na prowadzenie instagrama. Jeśli jeszcze mnie tam nie obserwujecie, to teraz jest idealny moment, by zacząć. Moja nazwa w tym serwisie to mesimys

Po tym krótkim wyjaśniającym i reklamowym wstępie myślę, że możemy przejść do głównego zagadnienia dzisiejszego wpisu. Na początku tegorocznych wakacji wybrałam się na kurs językowy EF (co jest skrótem od education first). Spędziłam dwa piękne tygodnie w Manchesterze, drugim największym angielskim miastem doskonaląc swój angielski i mieszkając u rodziny goszczącej. W dzisiejszym wpisie chciałabym Wam opowiedzieć o tym, co mnie tam najbardziej zaskoczyło. 

Rodzina goszcząca

Zakwaterowanie podczas kursu EF można mieć u rodziny goszczącej lub, za dodatkową opłatą w akademiku. Zarówno ja, jak i większość moich znajomych zamieszkiwała dom rodziny goszczącej, więc to właśnie na tym typie zakwaterowania się skupię.

Gdy słyszę słowo "rodzina", przed oczami mam mamę, tatę, dwójkę dzieci i pieska. Musicie jednak wiedzieć, że to nie zawsze tak wygląda. Przykładowo moją rodzinę stanowiła starsza samotna pani, co mnie dość zaskoczyło. 

 

 Kuchnia u mojej rodziny goszczącej

Zasady w domu

Kolejną zaskakującą rzeczą są zasady obowiązujące w domu. Z tego co słyszałam, w każdym są one nieco inne. Przykładowo moja host babcia (przyjmijmy, że tak będę tu nazywać moją rodzinę) bardzo zwracała uwagę na czystość. Łóżka musiały być zawsze z rana nienagannie pościelone, naczynia po każdym posiłku dokładnie umyte, wytarte i schowane w odpowiednie miejsca. W łazience można było przebywać maksymalnie 15 minut, a ostatni prysznic musiał być wzięty przed 21:30. Z tej przyczyny w pierwszy dzień, gdy zmęczona podróżą weszłam do domu, nie miałam już możliwości zmycia z siebie smrodu samolotu i taxówki. Walizki musiały być całkowicie rozpakowane i położone na szafie. Po każdym wzięciu prysznica musiałyśmy go dokładnie wyczyścić.

Z tego co mi wiadomo w innych rodzinach przykładano dużo mniejszą wagę do porządku, za to większą do wracania o odpowiedniej porze wieczorem albo do jedzenia. Każda rodzina jest inna, ale każda ma w sobie coś zaskakującego. 


 Prysznic w domu

Wolność

Kolejną sprawą, która mnie zaskoczyła, była ilość wolnego czasu. Jako osoba niepełnoletnia, do tej pory bywałam na wielu obozach i wyjazdach, na których czas był ściśle zaplanowany i wszyscy byli pod stałym nadzorem. Na kursie EF poza lekcjami w szkole (na których i tak musicie mieć jedyne 80% frekwencji by dostać certyfikat) nie musicie właściwie nic robić. Albo inaczej - możecie robić niemalże wszystko. Ograniczyć Was może jedynie wiek. Jeśli macie poniżej 18 lat, nie możecie, rzecz jasna, spożywać alkoholu ani uczestniczyć w nocnych imprezach w klubach, a do domu musicie wrócić o ustalonej porze. W większości przypadków jest to godzina 22-23. W weekendy natomiast może was nie być nawet do północy. Daje to ogrom możliwości. Liczne atrakcje, restauracje, parki, muzea i inne miejsca stoją dla was otworem. Możecie szczegółowo poznać i zwiedzić nie tylko miasto, w którym mieszkacie, ale również wszystkie okoliczne. Weekendy wszyscy uczniowie mają wolne, co daje idealną okazję do odkrycia jakiegoś nowego miejsca. Można zarezerwować zorganizowaną wycieczkę z EF w aplikacji campus connect (tak jak ja do Liverpoolu) lub, jeżeli nie boicie się nowych wyzwań, wybrać się samemu lub z paczką znajomych do innego miasta na własną rękę. Osobiście pojechałam pociągiem do Chester oraz do Yorku. Z tego drugiego miasta niedługo pojawi się vlog na moim kanale na YouTube, więc zapraszam do subskrybcji Mesim


Stadion w Liverpoolu

Lekcje

Szkoła w wielu z nas wywołuje negatywne wspomnienia. Nikt nie lubi być zmuszanym do nauki często bezużytecznych rzeczy. Jednak lekcje w szkole EF bardzo miło mnie zaskoczyły. Koncentrowały się przede wszystkim na pracy w grupach, rozmawianiu, trochę mniej na słuchaniu i czytaniu. Typowo gramatyczne ćwiczenia, które są zmorą uczących się z polskim systemem edukacji, w szkole EF zdarzały się rzadko. Co więcej, na zajęciach poruszane są ciekawe tematy. Dotyczą one między innymi sportu, muzyki, filmów, a także rodzinnych i globalnych konfliktów, problemów obecnych na świecie, ochrony środowiska. Z pewnością każdy znajdzie coś dla siebie. Dodatkowo bardzo zaskoczyło mnie to, że moja nauczycielka była z Polski. Oczywiście nie zamieniłam z nią ani słowa w tym języku, ale miła była sama świadomość tego, że ktoś z mojego kraju również tam jest, a na dodatek mnie uczy.  

 

Szkoła EF w Manchesterze

To już wszystko w dzisiejszym wpisie. Dajcie znać, czy chcielibyście przeczytać więcej postów na temat kursu EF i ogólnie mojego pobytu w Anglii. Nie zapomnijcie wpaść na mojego instagrama, bo tam opublikowałam już kilka postów i rolek z tego wyjazdu. Na moim kanale na YouTube niedługo pokaże się też vlog z wycieczki do Yorku, a także inne filmy z kursu EF, więc nie zapomnijcie zaglądnąć również tam. Jeśli macie jakiekolwiek pytanka to zadawajcie śmiało. Na dzisiaj to już wszystko ode mnie, mam nadzieję, że do zobaczenia już niedługo!






 York - widok z murów miejskich; po lewej widoczna katedra