Książki mają ogromny wpływ na moje życie. Pokazały mi różnych ludzi, epoki historyczne, choroby zmartwienia, problemy. Każda książka dla mnie jakieś znaczenie i często zastanawiam się, ile zajęło autorowi napisanie tego oraz jak udało mu się wymyślić coś na tyle ciekawego, że moje myśli podążają w innych kierunkach. Wydaje mi się, że przez niektóre książki kształtuje się moja osobowość, że rozmaite powieści nadają mi nowe cechy. Niekiedy bohaterowie książek stają się moimi przyjaciółmi, którzy mi się zwierzają, bym przeczytała długie wiadomości od nich.
W zasadzie zawsze po przeczytaniu książki, nie ważne, jakiej, chciałabym napisać coś podobnego. Słowa autora chodzą za mną i wkradają się do mojego życia. Przy każdej wykonywanej czynności słyszę wewnętrzny głos, który opisuje to, co robię, jakbym była główną bohaterką powieści.
Od wielu lat chciałam napisać książkę, którą ktoś będzie czytał. Nie mówię tu o kilku tysiącach czy milionach odsłon. Chciałabym, aby ktoś to czytał z zaciekawieniem. W taki sposób, w jaki czytam większość książek. Aby nieco zmieniła czyjś sposób myślenia, choćby na chwilę, by poznać inną osobę, przejmującą się innymi rzeczami, mającą inne problemy.
Próbuję napisać coś sensownego odkąd tak naprawdę nauczyłam się pisać. Wiele razy mi się to nie udawało, często było to przesadzone, mdłe albo po prostu nudne. Czasem był to po prostu zlepek zdań o podobnej, monotonnej budowie, pozbawione wartościowych porównań czy przenośni.
Chyba największy problem mam z tym, by wpaść na dobry pomysł albo raczej wpaść na dobry pomysł, który po chwili wyda mi się beznadziejny, bo wiele razy próbowałam, ale przestawałam z tego powodu. Albo dlatego, że cała fabuła nagle ze mnie wyparowała.
Ciekawym zadaniem byłoby pisać o sobie. Życie każdego człowieka jest inne. Dobre powieści mają to do siebie, że opowiadają zazwyczaj o rozpadających się rodzinach, chorobach, śmierci bliskich, w innych przypadkach o dalekich podróżach, magii i postaciach nadnaturalnych. Mnie, na szczęście, nic takiego nie dotyczy, chociaż dalekie podróże mogłyby być ciekawe.
Do książki o moim życiu ciężko byłoby dodać dramaturgii i ciekawości. Gdy dzieje się u mnie coś, co nadawałoby się na fabułę chociaż krótkiego opowiadania, to zanim znajdę czas, by to opisać, moje emocje opadną, przestanie to być dla mnie interesujące lub po prostu zapomnę częściowo o tych najciekawszych szczegółach.
Chciałabym również zachować regularność w pisaniu, ale czasem zdarza się tak, że mogłabym napisać kilka rozdziałów danego dnia, jednak chyba częściej zdarza się, że nie jestem w stanie nic z siebie wydobyć lub obowiązki dociskają mnie tak, że nie jestem w stanie w momencie weny twórczej niczego napisać. Zresztą wena pojawia się najczęściej wtedy, gdy mam bardzo ważne rzeczy do zrobienia, a gdy znajdę wolną chwilę, wszystko ze mnie wypływa, nie pozostawiając niczego, oprócz pustki. Często gdy moja dusza rwie się do pisania, to zanim znajdę kartkę i długopis bądź uruchomię komputer, chęć pisania zdąży uciec. Chociaż może nie chęć, tylko bardziej wena, bo pochylam się nad tą kartką lub klawiaturą i choć bardzo chcę coś napisać, mój mózg nie chce zmusić do tego moich palców. Moja wena pojawia się tu i teraz. Jeśli nie wykorzystam jej teraz, nie wróci.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz